Aktualności

Całun Turyński – świadek męki (i zmartwychwstania)

Na świecie znajduje się kilka przedmiotów poświadczających Mękę Pana Jezusa. Nazywamy je relikwiami męki. Do dnia dzisiejszego zachowały się następujące: 

  • fragmenty krzyża;
  • tabliczka z wyrokiem tzw. titulus crucis; 
  • szata przechowywana w Trewirze;
  • tunika znajdująca się we francuskim Argenteuil;
  • korona cierniowa, która była przechowywana w paryskiej katedrze Notre-Dame;
  • włócznia św. Longina, którą przebito bok Jezusa;
  • kielich – święty Graal – którego Chrystus używał podczas Ostatniej Wieczerzy – według legend zaginiony, a w rzeczywistości znajduje się hiszpańskiej Walencji;
  • chusta znajdująca się we włoskim miasteczku Manopello – jest to legendarna chusta, którą św. Weronika otarła twarz Jezusa;
  • chusta z Oviedo, która okrywała twarz Jezusa w grobie;
  • największą relikwią, jeśli chodzi o rozmiary, jest Całun Turyński, czyli płótno, w jakie owinięto ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża. Jest to lniane płótno o wymiarach 4,4 na 1,1 m. Znajduje się na nim odbicie ciała umęczonego, ukrzyżowanego mężczyzny. Odbicie od przodu i ze strony pleców.

(zdjęcie radiorodzina.pl)

Jaka jest historia całunu? Jak wiemy, po śmierci ciało Jezusa zostało owinięte w płótna i złożone w grobie. Gdy do grobu po trzech dniach przybyli apostołowie Piotr i Jan nie znaleźli ciała Chrystusa, tylko płótna. Potem ktoś musiał te płótna zabrać. Nie wiadomo, gdzie były w pierwszych wiekach. Potem do połowy X w. znajdował się w Edessie. Następnie całun trafił do Konsantynopola. Po jednej z wypraw krzyżowych na początku XIII w. pewien rycerz zabrał go do Europy. W XVI w. był przechowywany w kaplicy w Chambery. Tam ocalał z pożaru. Srebrna skrzynka, w której znajdował się całun zaczęła się topić. Na szczęście w ostatniej chwili uratowano płótno, jednak pozostały ślady nadpalenia. Pod koniec wieku XVI Całun przeniesiono do Turynu. 

Na całunie nakładają się dwa rodzaje odbić. Jeden to jakby zdjęcie w negatywie. Tak jak wygląda zdjęcie na kliszy – w odwróconych kolorach. Jak powstało? Naukowcy do tej pory nie wiedzą. Do tego wizerunku powstałego jako zdjęcie wrócimy na końcu kazania. 

Drugi rodzaj wizerunku, to plamy krwi. Krew jest grupy AB, niezwykle rzadkiej, około 4-5% ludności taką posiada. Większość to społeczność Izraela. 

Plamy krwi na całunie są koloru czerwonego.  Może to dziwić, bo przecież krew, gdy zasycha staje się czarna lub brązowa. Dlaczego na Całunie jest czerwona? To poświadcza mękę Jezusa. Najprawdopodobniej podczas męki musiała zostać uszkodzona Jego wątroba, co doprowadziło do wyrzutu do krwi białka wiążącego żelazo w wątrobie. Dzięki temu krew zakrzepła na czerwono. 

Na całunie najpierw powstały ślady krwi, a potem obraz ciała. Pod plamami krwi nie ma wizerunku powstałego przez jakby fotograficzne odbicie ciała. 

Chociaż na całunie znajduje się wiele plam krwi, to nie ma śladów rozkładu ciała. Co poświadcza, że okrywał on ciało zmarłego mniej więcej około 35-40 godzin. Nie ma też śladów po odrywaniu płótna od ciała. 

Całun, jako lniane płótno, ma na sobie pyłki roślin, które występują jedynie na Bliskim Wschodzie. 

Co poświadczają plamy krwi? Ano wielką ilość tortur jakim był poddany Jezus. Na całunie są wszystkie rany wspomniane w Ewangelii, np. około 70 ran po koronie cierniowej, rana po przebitym boku Chrystusa. Są także ślady po gwoździach. Gwoździe według całunu zostały wbite w nadgarstki. Gdyby były wbite, jak to często mamy na krzyżach, w dłonie, to ciało wysunęłoby się z gwoździ. Według całunu Jezus miał także zwichnięty prawy bark. 

Na całunie znajduje się ponad 370 ran od bicza. Jednak to nie wszystkie, bo całun nie okrywał boków. Razem ran zapewne było więcej niż 600. 

Większość ran przy biczowaniu była zadana przez specjalny bicz, który na końcu rzemyków miał specjalne haczyki, guzy, które rozszarpywały skórę. 

Włoscy naukowcy z instytutu zajmującego się badaniami atomowymi zbadali, że aby na płótnie powstał wizerunek przez napromieniowanie, trzeba byłoby ogromnej energii. Naukowcy bombardowali cząstkami lasera tkaninę i po 4 miesiącach otrzymali wizerunek porównywalny do tego na całunie. Wiemy, że ciało w całunie tak długo nie przebywało. 

Według tych naukowców, aby powstał wizerunek w ciągu sekundy musiała zadziałać energia większa od bomby atomowej. W perspektywie wiary można powiedzieć, że taka jest moc Chrystusa i moc Jego zmartwychwstania i moc Jego śmierci. Moc Jezusa, Jego miłość do Ciebie jest silniejsza od bomby atomowej, która mogłaby rozsadzić cały świat. To wszystko dla Ciebie.